Na początek podam wam moje GG :D --> 44739089 zapraszam do pisania ;)
A nutka na dziś -> Jula - Obiecaj :D
Hermiona weszła w ostatni zakręt i już miała wychodzić z biblioteki , kiedy wpadła na Freda.
-Wreszcie Cię znalazłem! Już myślałam , że coś Ci się stało! - uścisnął ją tak , że zabrakło jej powietrza.
Spojrzała na niego nienawistnym spojrzeniem , a gorące łzy same pociekły po policzkach. Już nie wytrzymywała tego , nie odpowiedziała na to.
-Czemu płaczesz? - zapytał spoglądając z ukosa na swoją dziewczynę.
On się jeszcze pyta? Flirtuje na jej oczach z jakąś Katherine! Jak on mógł jej to robić... Zwinęła dłoń w pięść i uderzyła w jego klatkę piersiową , wpadając w jego ramiona. Łkała głośno nie zważając na to , że jest w bibliotece. Przywarła do niego , mimo to , że jest na niego wściekła , potrzebowała go.
-Już dobrze ciiiii...- uspokajał dziewczynę głaszcząc jej gęste , brązowe włosy. Położył brodę na czubku głowy szatynki..
Hermiona odeszła dwa kroki od niego. Czuła się winna , że całowała Dracona , przecież jest w związku z Fredem. Instynktownie przybliżyła ręke do naszyjnika. Czuć było od niego ciepło , teraz jej się przypomniało , że miała o to zapytać bliźniaków.
-Fred - zaczęła. -Mój naszyjnik jest ciepły , co to znaczy?
Rudowłosy spojrzał na nią z niedowierzeniem , cofnął się o parę kroków potykając się o kotkę Filcha. Dziewczyna spojrzała mu w oczy , a on spojrzał w jej. Znów powróciły wesołe iskierki w jego spojrzeniu , ale teraz pojawił się lęk. STRACH.
-Coś nie tak? - zapytała.
-Nic , nic. Wszystko dobrze. Idziemy do Pokoju Wspólnego? - wskazał na drzwi.
Kiwnęła głową i ruszyli w ciszy w kierunku salonu. Kilkakrotnie zauważyła , że rudowłosy spogląda na nią , jednak gdy tylko to zauważyła on odwracał wzrok. Właśnie wchodzili po marmurowych schodach , gdy z kąta wyszedł Ron. W ręku miał różdżkę a w oczach prawdziwą wściekłość. To nie był już ten sam chłopak z , którym się przyjaźniła. Te walki musiały się skończyć.
-Co Ty tu robisz? - zapytał Fred.
-Mam zamiar zakończyć nasz spór o Hermionę - powiedział stanowczo.
-Jak? - zapytali jednocześnie bliźniak i szatynka.
Ale nie usłyszała odpowiedzi. Ostatnie to co zobaczyła to białe koło lecące w stronę Freda. Wtedy Hermiona osłoniła go własnym ciałem i sama została trafiona. Z każdego skrawka jej ciała trysła krew. Czuła , jakby cięło ją tysiące noży. Jęczała i krzyczała z bólu.
-Niech to się skończy błagam! - pomyślała Hermiona.
Zaraz umrze , nie zniesie tego bólu. Był tak przeszywający... Straciła przytomność.
Z perspektywy Freda
Hermiono nie ! - krzyknął , ale było już za późno. Zaklęcie Sectumsempra trafiło w nią , a z jej ciała trysła krew. Wyglądała tak , jakby była kaleczona mieczem. Raz za razem na ciele pojawiła się nowa blizna.
-Idź po pomoc! - wrzasnął Fred do swojego brata.
Ron chwilę stał jak wryty wpatrując się w krwawe plamy. Pobiegł korytarzem , aż po chwili nie było słychać jego kroków.
-Hermiono dasz rade. Musisz! Nie zostawiaj mnie , trzymaj się. Zaraz się to skończy. Obiecuję! - mówił do bladego i nieruchomego ciała dziewczyny.
Z oczu popłynęły mu łzy , spadające na policzki szatynki. Trzymał ją w ramionach , zanim nie przybiegła profesor McGonagall i Snape. Odsunęli wstrząśniętego chłopaka i wzięli ciało szatynki do skrzydła szpitalnego. Rudowłosy biegł za nauczycielami próbując opanować emocje. Ona musi żyć! Nie może odejść. Wpadli z hukiem do szpitalika. Pani Pomfrey wybiegła ze swojego gabinetu i zbladła. Chyba nigdy nie widziała tyle krwi. Natychmiast wzięła na ręce dziewczynę i położyła na łóżku.
-Jak to się stało? - spytała słabym głosem.
-Została trafiona zaklęciem Sectumsempra.
-O mój boże! Proszę opuścić pomieszczenie! Musze się zająć tą biedulką. Będziesz mógł ją odwiedzić wieczorem - wypchnęła bliźniaka za drzwi.
Zrezygnowany chłopak podszedł do najbliższego parapetu , usiadł na nim i oparł czoło o chłodny mur. Dlaczego właśnie ona? Nie chciał myśleć o najgorszym. Ona będzie żyć , na pewno. Wziął głęboki wdech i poczuł chłód w okolicach naszyjnika. To oznaczało , że ukochanej grozi niebezpieczeństwo. Zebrało mu się na wymioty , znów z oczu pociekły łzy a on ich nie powstrzymywał. Pozwolił im płynąć po policzkach , mocząc koszulkę. Przez chwilę przed oczami stanął jej obraz Katherine , ale zaraz odgonił te myśli. Musi zakończyć to. Kocha Hermionę. Kath to był zły pomysł. Dopiero teraz docenił uczucie do dziewczyny walczącej teraz o życie. Wziął kolejny głęboki wdech i ukrył twarz w dłonie. Załamany usiadł pod drzwiami i czekał do wieczora. Miał w nosie jedzenie , Katherine i lekcję. Będzie tu czekał , aż pani Pomfrey pozwoli mu wejść. Tylko tak może czuwać nad nią. Po głowie nadal tłukła się jedna myśl...
Czy ona przeżyje... ?
Niestety taki krótki wyszedł , ale taki był mój zamiar. Mam nadzieje , że i ten rozdział wam się spodoba.
Teraz parę info:
1 . Dziękuje moim fanom , przyjaciołom , klasie i czytelnikom , że czytają moje wypociny :D
2. Teraz mam niestety mniej czasu na pisanie rozdziałów , gdyż szkoła nieźle mi daje w kość , dlatego rozdziały będą pojawiać się rzadziej ;/
3. Kolejny raz podaję moje GG , było by mi miło , gdyby ktoś pisał do mnie :D Chciałabym poznać opinię nt. bloga ;) ----> 44739089
4. BARDZO proszę , żebyście komentowali w miarę możliwości ten rozdział , bo na tym szczególnie mi zależy.
Pozdrawiam ;)
No kurde, nic dodać, nic ująć! Opowiadanie świetne! Czekam na kolejne części ;*
OdpowiedzUsuńo ja! mam nadzieję, że Hermiona wyjdzie z tego. Ja już chcę następne :D
OdpowiedzUsuńkochaaaam to ♥ /Karolinaa. chcę więcej!
OdpowiedzUsuńbooooskie , przeczytałam tą notke już 4 raz i dalej nie mogę się nadziwić twojego talentu! ; * <3 / Klaudia ;3
OdpowiedzUsuńJejku trochę jestem w szoku co zrobił Ron :)Rozdział świetny i czekam na następne :)
OdpowiedzUsuńWkurza mnie Ron. A co dalej z Draco?! :D
OdpowiedzUsuńGraty Paulino !!! :D super historia masz naprawdę talent! :>
OdpowiedzUsuń