czwartek, 13 września 2012

Rozdział IX

Nutka ---> Paktofonika - Jestem Bogiem :D



1 września Hermionę obudziły hałasy dochodzące z dołu. Zerwała się natychmiast z łóżka i pobiegła do łazienki. Wzięła prysznic , umyła zęby i rozczesała potargane włosy , nie było czasu na malowanie , chwyciła za wisiorek. Tak jak przewidziała teleportowała się do Freda. Był w kuchni i opychał się bułeczkami z dżemem . Zauważył dziewczynę dopiero po chwili. Ucałował jej rękę i wrócił do jedzenia. Usiadła naprzeciwko rudowłosego i zaczęła smarować chleb marmoladą. W między czasie rozmawiała z przyjaciółką na temat tego , kto mógłby uczyć w tym roku obrony przed czarną magią. Rozejrzała się po całej rodzinie , ale dopiero teraz dostrzegła , że Rona nie ma. Co on znów knuje? Czy coś związanego ze nią? Zastanawiała się przez moment nad tym. Po skończonym śniadaniu wszyscy znieśli swoje kufry i zwierzęta na dół. Na środku stała stara opona. Odrazu domyśliła się , że to świstoklik. Obok szatynki stał , oparty o barierkę , George . Po paru minutach zszedł Fred z nadąsaną miną. Już chciała zapytać o co mu chodzi , gdy pani Weasley klasnęła w dłonie . Ogarnęła spojrzeniem bagaże . Wszystko się zgadzało.
- No to w drogę! Stańcie wokół opony. I na 3.
Wszyscy okrążyli przedmiot. Hermiona stanęła obok Freda i Ginny.
- 1...2...3! - chwyciła świstoklik. Poczuła szarpnięcie w okolicach pępka. Wirowała chwilę , aż stanęli na dworcu w Londynie. Zaczęli kierować się w stronę peronu 9 i 3/4. Szatynka spojrzała w brązowe oczy swojego chłopaka. Nawet na nią nie patrzył. W gardle ugrzęzła jej gula , ale musiała zachować zimną krew. Przebiegła przez barierkę i znalazła się przy lokomotywie Expres Londyn-Hogwart . Nie czekając na resztę podała kufer łysemu mężczyźnie , a on włożył go do przedziału. Przepychała się z Krzywołapem w poszukiwaniu wolnych miejsc. Na samym końcu je znalazła. Wypuściła z rąk rudego kota. Odrazu usadowił się na jej kolanach. Po blisko 10 minutach do przedziału weszli : Harry , Fred i George.
- Harry! - uśmiechnęła się dziewczyna i uściskała serdecznie. Nic się nie zmienił. Czarne poczochrane włosy opadały mu na czoło , gdzie widniała blizna w kształcie błyskawicy. Zawsze był przystojny , ale byli przyjaciółmi.
- Cześć Hermiono.
- Złapaliśmy go. Już miał iść do Ginny. - zaśmiał się Fred.
Przybliżyła się do chłopaka. On chwycił ją za rękę. Uśmiechnęła się w duchu.
- Ooo to Wy razem ? - zapytał zdziwiony Wybraniec.
- A no tak.
-Wkońcu. - odpowiedział George. - Myślałem , że już nigdy jej się nie zapyta...
Wszyscy zaśmiali się głośno. Nagle poczuła ciepło z naszyjnika. Co to znaczy? Ma to związek z nimi? Postanowiła , że w najbliższym czasie zapyta o to bliźniaków. Oparła głowę na ramieniu swojego chłopaka. Rozmawiała z Harrym o nowym roku szkolnym , żartowali i grali w eksplodującego durnia. Pod wieczór przebrali się w szaty.
Wracają do domu.


Krótki rozdział ale treściwy mam nadzieje :) Martynie i Borysowi dziękuje za to co zawsze :) Proszę o komentarze :D Bardzo mnie to motywuje . Pozdrawiam i zapraszam :)

5 komentarzy:

  1. no i doczekałam się! cieszę się, że napisałaś :) ja zapraszam na swojego drugiego bloga www.fremione-story.blogspot.com właśnie opublikowałam drugi rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. widzę, że coraz bliżej do 1,500 wyświetleń :) gratuluję.

    OdpowiedzUsuń
  3. dodaj jeszcze jeden rozdział. cudowne opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana, zacznę od tego, że na początku historia bardzo mi się podobała, a potem zaczęłaś ją psuć. Nie zamierzam Cię hejtować, mam wręcz nadzieję, że weźmiesz moją krytykę do siebie i postarasz się zmienić parę rzeczy. Po pierwsze. Błędy. Na przykład w tym poscie: "od razu", NIE "odrazu". Po drugie. Ron jest chyba najbardziej poczciwym, zaraz po Hagridzie, bohaterem serii o Harrym, a Ty znienacka robisz z niego czarny charakter-psychopatę. Po trzecie, wydaje mi się, że sprawy pomiędzy Hermioną a Fredem potoczyły się za szybko. Owszem, czytelnicy niecierpliwią się jak diabli czekając na pierwszy pocałunek ale WŁAŚNIE O TO CHODZI, o oczekiwanie ;> A ta parka nieomalże przespała się w pierszy dzień swojego związku! Po czwarte: zdania pojedyncze. Nadużywasz ich zdecydowanie, co naprawdę odbiera tekstowi wszelkie walory stylistyczne, przez co poszczególne posty brzmią trochę jakby pisała je osoba z podstawówki (bez urazy). Sama nie jestem idealne, wiadomo, łatwiej dostrzec błędy czyjeś, niz swoje własne, ale naprawdę, odwiedzam tego bloga, ciekawi mnie co będzie dalej. Proszę, nie zepsuj tego ;33
    Huh, ależ się rozpisałam, w każdym razie, pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział twojego jakże porywajęcego i uroczo amatorskiego fanfiction

    OdpowiedzUsuń